Wyższe Seminarium Duchowne Diecezji Toruńskiej im. bł. ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego

Wyższe Seminarium Duchowne Diecezji Toruńskiej

im. bł. ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego

»   Praktyka we francuskim Taizé i we Włoszech

2017-08-12
W tym roku w ramach wakacyjnych praktyk Bóg wybrał dla mnie niemal dwutygodniowy pobyt we Francji i Włoszech.
Po odliczeniu czasu podróży - wraz z 35 innymi osobami - spędziliśmy 6 dni we francuskim Taizé - miejscu ekumenicznej modlitwy, a następnie 4 dni w różnych miejscach Włoch i w Watykanie. Jechałem w te miejsca z wielkim oczekiwaniem Bożego prowadzenia i działania.

Zacznę jednak od modlitwy, którą zanosiłem do Pana jeszcze przed tym wyjazdem. Modliłem się, ponieważ nie znałem odpowiedzi na pytanie, które wracało do mnie coraz częściej: przyjmować uchodźców czy nie przyjmować? Wierzę, że Pan odpowiedział mi właśnie podczas naszej pielgrzymki, co jest dla mnie niemałą radością. Nasz Ojciec jest hojny, opiszę więc co jeszcze zechciał mi tam podarować i czym ja dzięki Jego dobroci mogłem podzielić się z innymi.
               
Zacznę od Pisma Świętego. Mimo, że mam wakacje, nie miałem wiele czasu na czytanie Biblii. Inaczej było podczas naszej pielgrzymki, nawet mimo tego, że czas był dokładnie zaplanowany i szczelnie wypełniony. Wiele godzin w autokarze, nieograniczony czas po modlitwach wieczornych w Taizé, a nawet kilka godzin na włoskiej plaży starałem się wykorzystać na czytanie starotestamentalnych ksiąg Jeremiasza i Izajasza. Czytając zawsze modlę się prosząc o wypełnienie się i w moim życiu tego do czego Bóg zaprasza. Jestem więc za ten czas Bogu niezmiernie wdzięczny.
              
Wracając do kwestii uchodźców Pan zaczął pracę ze mną na spotkaniu z jednym z braci wspólnoty z Taizé - Maciejem. Brat Maciej podczas rozmowy na ten temat powiedział bardzo mocno, że my chrześcijanie, odmawiając pomocy ludziom uciekającym przed wojną najzwyczajniej grzeszymy. Kolejnym ważnym momentem były słowa brata Alojza, który nauczał, że tym, co powstrzymuje nas przed pomocą uchodźcom jest strach, a strach zawsze pochodzi od diabła ("W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk (…). Ten zaś, kto się lęka, nie wydoskonalił się w miłości." 1J 4, 18). Rozważając te słowa doszedłem do wniosku, że w zasadzie więcej powodów do obaw mają sami uchodźcy. Zmuszeni do opuszczenia rodzinnego domu, dobytku, podróżują bez gwarancji odnalezienia spokoju, akceptacji wśród obcej im kulturowo Europy, a nawet wprost bez gwarancji ocalenia życia.
               
W drugiej części wyjazdu, we włoskiej miejscowości Montevarchi, w której nocowaliśmy, poznałem osobiście uchodźcę z Gambii o imieniu Babaka. Babaka jest muzułmaninem, który za pracą wyruszył do Libii, jednak z powodu rosnącego tam zagrożenia uciekł do Włoch. Rozmawiając zgodziliśmy się, że Bóg kocha jego, jak i mnie, tą samą miłością oraz że w Jego oczach jesteśmy braćmi. Wyjeżdżając porosiłem go o modlitwę za mnie, na co chętnie przystał. Niestety z braku odwagi, umiejętności, a trochę i czasu, nie zaproponowałem mu wspólnej modlitwy o jedność.
               
Wątek o uchodźcach Pan podsumował fragmentem z księgi Izajasza, na który trafiłem pod koniec wyjazdu: "Z chlebem waszym wyjdźcie na spotkanie uchodźców! Bo przed rzezią uciekli, przed mieczem dobytym, przed łukiem napiętym, przed wirem walki". Iz 21,14-15. Wierzę, że Pan przemienił moje myślenie, mnie samego i dziś jestem odrobinę bliżej Jego samego.
               
Innym wspaniałym dla mnie doświadczeniem było spotkanie z Łukaszem. Łukasz zapytał czy miewamy, jak on, pragnienie częstszego przyjmowania Komunii Świętej. Wspaniałym było podzielenie się z nim drogą, którą poprowadził mnie Pan w tym zakresie. Zachęcałem go gorąco do zaspokojenia tych pragnień opowiadając jakie owoce przyniosło to w moim życiu. Miałem wrażenie, że ku sporej jego radości i umocnieniu.
               
W swej hojności nasz Ojciec pozwolił mi też modlić się przed grobami św. Piotra Apostoła i św. Jana Pawła II znajdującymi się w Bazylice św. Piotra w Rzymie oraz przed relikwiami św. Katarzyny Sieneńskiej w Sienie. Innym wspaniałym darem była podróż autokarem z Francji do Włoch przez Alpy, a później wzdłuż wybrzeża Morza Śródziemnego. Zachwycanie się bajkowymi widokami przywoływało na pamięć słowa z trzeciego rozdziału księgi Daniela:

Błogosławcie Pana, góry i pagórki, *      
błogosławcie Pana, wszelkie rośliny na ziemi.    
Błogosławcie Pana, źródła wodne, *      
błogosławcie Pana, morza i rzeki.
            
Tak to Bóg prowadził mnie w tym czasie, za co staram się Mu bardzo dziękować.


kl. Witold Ziętarski
GALERIA ZDJĘĆ
Liturgia na dziś »
Zobacz »




© 2016-2017 Wykonanie Marcin Koźliński / Toruń / SYSPiR CMS
W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies.
Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies