Wyższe Seminarium Duchowne Diecezji Toruńskiej im. bł. ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego

Wyższe Seminarium Duchowne Diecezji Toruńskiej

im. bł. ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego

»   Seminarium - Patron - Seminarium


​Po maturze postanowił wstąpić do Seminarium Duchownego w Pelplinie. Wicek długo zastanawiał się którą drogę życiową wybrać. Chciał być lekarzem, ojcem wielodzietnej rodziny. Jednak na dnie swego serca słyszał głos powołania do kapłaństwa i po wielu przemyśleniach i gorącej modlitwie postanowił zostać sługą Chrystusa. Na pierwszym roku dostał legitymację klerycką i musiał podporządkować się regulaminowi seminaryjnemu. Był pełen zapału i młodzieńczych ideałów.

Na kartach jego pamiętnika, pozostawił śladu swojego wzrostu duchowego, swojej drogi wewnętrznej, którą zbliżał się do Pan Jezusa. Wicek wzrastał pod okiem wybitnych profesorów. Do których zaliczali się m.in. biskup pomocniczy Konstantyn Dominik – wspaniały ojciec duchowny, ks. prof. Franciszek Sawicki – znany i ceniony w Europie filozof, ks. prof. Kazimierz Bieszk – umiejący rozpalić alumnów do umiłowania liturgii.

Był bardzo aktywnym klerykiem, związał się z kilkoma bractwami i stowarzyszeniami, działającymi w seminarium. Fascynował się liturgią, należał do kółka liturgicznego. Wicek był członkiem Związku Misyjnego Kleru (jego wielkim marzeniem był wyjazd na misje). Wicek spełniał się również w pracy charytatywnej.


Wicek-kleryk 2
Jego koledzy wspominają go jako bardzo radosnego kolegę. Zjednywał sobie przyjaciół uśmiechem i bezinteresowną pomocą, której nie odmawiał. Jego koledzy – klerycy a późniejsi kapłani, wspominają że Wicek bardzo często śpiewał, nie tylko pieśni religijne, ale piosenki harcerskie. Do jego ulubionych piosenek, którą w seminarium bardzo często śpiewał była: Niech orły górą płyną, w dolinie rośnie kwiat, czy góra czy doliną, z pieśnią pójdziemy świat, niech tylko łzy nie płyną, na drogę uścisk daj. Hej hej, hej, hej. Hej z pieśnią na świata kraj.

Wicek odnalazł w sobie ogromne przywiązanie do nauki. Interesował się m.in. filozofią. W seminarium zdał sobie sprawę, iż on jako kapłan musi być 100% abstynentem, tak aby swoją postawą umacniać tych, którzy pogrążeni są w alkoholizmie. Postanowił również rzucić palenie. Był członkiem Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży męskiej, która propagowała takie wartości.

Będąc na 3 roku chciał przerwać studia na rok, aby przekonać się czy na pewno chce zostać księdzem. Świadczy to o tym, jak bardzo poważnie podszedł do rozeznania swojego powołania. Chciał być pewnym tego, że kapłaństwo jest jego drogą, na która powołuje go Bóg. Nie przerwał jednak studiów. Po wakacjach wrócił z nowym zapałem do seminarium i pewnością w sercu. Zwieńczeniem jego seminaryjnych studiów było przyjęcie święceń kapłańskich.


Prymicje 3
Po maturze postanowił wstąpić do Seminarium Duchownego w Pelplinie. Wicek długo zastanawiał się którą drogę życiową wybrać. Chciał być lekarzem, ojcem wielodzietnej rodziny. Jednak na dnie swego serca słyszał głos powołania do kapłaństwa i po wielu przemyśleniach i gorącej modlitwie postanowił zostać sługą Chrystusa. Na pierwszym roku dostał legitymację klerycką i musiał podporządkować się regulaminowi seminaryjnemu. Był pełen zapału i młodzieńczych ideałów.

Na kartach jego pamiętnika, pozostawił śladu swojego wzrostu duchowego, swojej drogi wewnętrznej, którą zbliżał się do Pan Jezusa. Wicek wzrastał pod okiem wybitnych profesorów. Do których zaliczali się m.in. biskup pomocniczy Konstantyn Dominik – wspaniały ojciec duchowny, ks. prof. Franciszek Sawicki – znany i ceniony w Europie filozof, ks. prof. Kazimierz Bieszk – umiejący rozpalić alumnów do umiłowania liturgii.

Był bardzo aktywnym klerykiem, związał się z kilkoma bractwami i stowarzyszeniami, działającymi w seminarium. Fascynował się liturgią, należał do kółka liturgicznego. Wicek był członkiem Związku Misyjnego Kleru (jego wielkim marzeniem był wyjazd na misje). Wicek spełniał się również w pracy charytatywnej.



Jego koledzy wspominają go jako bardzo radosnego kolegę. Zjednywał sobie przyjaciół uśmiechem i bezinteresowną pomocą, której nie odmawiał. Jego koledzy – klerycy a późniejsi kapłani, wspominają że Wicek bardzo często śpiewał, nie tylko pieśni religijne, ale piosenki harcerskie. Do jego ulubionych piosenek, którą w seminarium bardzo często śpiewał była: Niech orły górą płyną, w dolinie rośnie kwiat, czy góra czy doliną, z pieśnią pójdziemy świat, niech tylko łzy nie płyną, na drogę uścisk daj. Hej hej, hej, hej. Hej z pieśnią na świata kraj.

Wicek odnalazł w sobie ogromne przywiązanie do nauki. Interesował się m.in. filozofią. W seminarium zdał sobie sprawę, iż on jako kapłan musi być 100% abstynentem, tak aby swoją postawą umacniać tych, którzy pogrążeni są w alkoholizmie. Postanowił również rzucić palenie. Był członkiem Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży męskiej, która propagowała takie wartości.

Będąc na 3 roku chciał przerwać studia na rok, aby przekonać się czy na pewno chce zostać księdzem. Świadczy to o tym, jak bardzo poważnie podszedł do rozeznania swojego powołania. Chciał być pewnym tego, że kapłaństwo jest jego drogą, na która powołuje go Bóg. Nie przerwał jednak studiów. Po wakacjach wrócił z nowym zapałem do seminarium i pewnością w sercu. Zwieńczeniem jego seminaryjnych studiów było przyjęcie święceń kapłańskich.
Liturgia na dziś »
Zobacz »




© 2016-2017 Wykonanie Marcin Koźliński / Toruń / SYSPiR CMS
W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies.
Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies